Introduction to "Przeciw Niewolnictwu. Głos Wolnej Rosji"

- Paratext
-
Source Type
- Against Slavery. Voice of Free Russia
-
Publications
- 1973
-
Date
- Paris
-
Place
- Polish
-
Language
PRZEDMOWA
Uczony sowiecki, któremu udało się przed dwoma laty wyemigrować i z którym wkrótce potem rozmawiałem, powiedział mi: „Ja wierzę w Heglowską teorię, wedle której każdy naród ma szczególną misję dziejową do wypełnienia, szczególny wkład do historii powszechnej. Rosja ma także swoje historyczne posłannictwo. Ta wielka misja dziejowa Rosji jest umacniać, krzewić i upowszechniać ideę niewolnictwa”.
Głos Sołżenicyna, Sacharowa, Amalrika, Grigorenki, Bukowskiego jest radykalnym obaleniem tej ponurej historiozofii. „Ileż ich jest, tych głosów wołających na pustyni?” — pytamy nieraz z powątpiewaniem, gdy rozmowa się toczy o sprawach rosyjskich. Lecz przemycamy w takim pytaniu nawyki wyniesione z demokratycznych ustrojów: jak gdybyśmy mogli oceniać sytuację w Rosji za pomocą obliczania, jaki też procent sowieckiego społeczeństwa stanowią tych kilkunastu buntowników, których nazwiska są nam wiadome. W warunkach, kiedy trzeba być bohaterem, aby zachować najskromniejsze wymogi przyzwoitości ludzkiej, a trzeba być szmatą, aby korzystać z minimum bezpieczeństwa życiowego, kalkulacje takie są pozbawione sensu. Te błyski rozumu i odwagi (a intelektualiści Zachodu nadal nie potrafią sobie uprzytomnić rozmiarów samobójczego męstwa, jakich wymaga wypowiedzenie w Rosji tego, co od Sołżenicyna i Sacharowa słyszymy) są nie tylko nadzieją Rosji, ale w równym stopniu nadzieją Zachodu. Kiedy prawie cała prasa zachodnia najbardziej troszczy się o to, aby nie zirytować komendantów „socjalistycznego” łagru, kiedy celowo redukuje do absolutnego minimum wszystkie niepomyślne wiadomości, które mogłyby zakłócić wesołą atmosferę „ostatecznego” pojednania, kiedy w europejskich stolicach świętujemy radosny bankiet odprężenia, a orkiestra zagłusza krzyki dobiegające z piwnic policji, każdy głos prawdy z Rosji jest mniej wołaniem o pomoc, a bardziej policzkiem dla Zachodu.
Nie spodziewamy się przecież niczego od rządów zachodnich mocarstw, którym zależy na stabilizacji (pozornej) podziału świata, a więc również na stabilizacji wewnętrznej sowieckiego bloku. Nadzieja nasza może być tylko wspólnotą umysłów w tym bloku. Władcy Rosji wiedzą o tym: ilekroć zapewniają bałamutnie, że cały rosyjski ruch wolnościowy jest dziełem garstki schizofreników, tylekroć oddają mu hołd; gdyby tak było — po co mieli zaprzęgać całą machinę policyjną i propagandową do jego zwalczania? Wiedzą wszelako, że tak nie jest i drżą ze strachu, uzbrojeni po zęby, przed garstką ludzi, których jedynym orężem jest nieustępliwa wola, by być świadkami prawdy w czasach wielkiego kłamstwa.
Leszek KOŁAKOWSKI